środa, 23 maja 2012

Od Frankie do Cleo.

 Dzisiaj będzie o monsterkach. Jak wspomniałam wcześniej jest ich sześć. Pierwsza znalazła się u mnie  bazowa Frankie Stein ( te jej pasiaste pumpsy!) Przyznam, że na początku spodobały mi się bardziej niż sama lalka :)Kupiłam ją w sierpniu ub. roku. Miesiąc później przybyły z all. bazowa Ghoulia Yelps i piżamkowa Draculaura. Od tamtej pory wszystkie czekaja na custom i doczekać się nie mogą. Jakby jeszcze tego było mało pod koniec stycznia dołożyłam im konkurencję : drugą Draculaurę. Wersja randkowa z Clawdem. Ponieważ moja orientacja lalkowa jest zdecydowanie homo, Clawd musiał spakować manatki. Jako ostatnie pojawiły się, prawie jednocześnie dwie Cleo de Nile.




 Niestety jedna z nich też długo nie zagrzeje miejsca. Chodzi o Cleo X4641 (z grzywką). Nie kupiłabym jej w ogóle gdyby piżamkowa pojawiła się na aukcji wcześniej. Ale nie ma tego złego... zyskam kolejną parę butów  ( prezentuje je wygodnie rozparta na sofie Cleo DT). Fiksację butową dodaję do ciągle powiększającej się listy moich  "chorób". W poniedziałek wygrałam aukcję i teraz czekam na przesyłkę. Oczywiście chodzi o buty. Oczywiście na monsterkowe stópki. Kolor : biały. Nie zdradzę na razie nic więcej, ale jak tylko przyjdą to się od razu pochwalę. Jeśli chodzi o brakujące potworzyce to mogę zdradzić ich tożsamość. Clawdeen (najlepiej DT ) ale nie będę wybrzydzać jeśli się trafi okazja, i Frankie Skull Shores. Ostatnią po prostu muszę mieć!



P.S. Przepraszam za jakość zdjęć ale z aparatem radzę sobie gorzej niż z maszyną do szycia. Niedługo wyjeżdżam na mały urlop to będzie okazja,żeby potrenować. Blenda już w drodze :)






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz